×

Psy, plastik i opony / DP

Psy, plastik i opony / DP

dziennik_polski_Co zrobić, gdy w okolicy grasują bezpańskie psy lub takie, których znani nam właściciele nie potrafią utrzymać w ryzach?

Co zrobić, gdy w okolicy grasują bezpańskie psy lub takie, których znani nam właściciele nie potrafią utrzymać w ryzach?

Czy jest jakiś sposób na okiełznanie sąsiada, który nagminnie spala w swoim piecu plastik i opony, a gryzący dym zatruwa całą okolicę? O wiele łatwiej jest w przypadku psów, ludzi powstrzymać jest już znacznie trudniej – tak przynajmniej wynika z wypowiedzi funkcjonariusza brzeskiej policji, obecnego podczas niedzielnego spotkania wiejskiego w Sterkowcu.

Mieszkańcy Sterkowca od dłuższego czasu skarżą się na niesfornych sąsiadów, którzy regularnie traktują swoje przydomowe kotłownie jak spalarnie odpadów plastikowych i gumowych. Szukają też sposobu na wyprowadzenie ze wsi wałęsających się po okolicy psów. W przypadku czworonogów sprawa jest stosunkowo łatwa, o wiele gorzej jest wymierzyć sprawiedliwość człowiekowi, który nagminnie zatruwa środowisko. Ponieważ problem na pewno nie dotyczy tylko mieszkańców Sterkowca, przytaczamy wyjaśnienia złożone w tych kwestiach przez funkcjonariusza brzeskiej policji.
– Zgodnie z nowymi przepisami uchylanie się od szczepienia psa przeciw wściekliźnie traktowane jest obecnie jako przestępstwo i jest bardziej surowo karane niż przedtem. Jeśli komuś nagminnie „ucieka” pies, to taryfikator kar jest bardzo prosty. Za każdą taką „ucieczkę” grozi mandat w wysokości 200 złotych (dawniej policjant dysponował tzw. widełkami od 50 do 200 złotych). Gdyby pies pogryzł kogoś, można dochodzić odszkodowania na drodze sądowej. Błędne są tłumaczenie, a takie się zdarzają, że pies przebywa za 2-metrowym ogrodzeniem, a jednak uciekł. Jeśli pies wydostanie się poza teren posesji, to nawet 5- metrowe ogrodzenie nie jest przekonującym tłumaczeniem. Pies musi być odpowiednio zabezpieczony – wyjaśnia przedstawiciel policji. Tłumaczy przy okazji, że w przypadkach pogryzień, jeśli wskazany przez poszkodowanego właściciel psa nie chce się przyznać do własności, prowadzone jest postępowanie wyjaśniające (przesłuchania sąsiadów).

Brzeskie Zakłady Komunalne dysponują już fachowcem specjalizującym się w wyłapywaniu bezpańskich psów. Można więc zawsze wezwać rakarza, który zneutralizuje wałęsającego się psa.
Z wyjaśnień złożonych przez przedstawicieli brzeskich władz i policjanta wynika, że spalanie plastiku i gumy w domowych piecach jeszcze długo będzie bezkarnym procederem.

– Jeśli policjant widzi, że ktoś wkłada oponę do pieca, może skierować sprawę do sądu – tłumaczy funkcjonariusz policji. Rzecz w tym, że policjant widzieć coś takiego nie ma raczej szans. Co z tego, że sąsiad, który zauważył podejrzany czarny dym wydobywający się z komina w posesji obok, wezwie policję, jeśli brama wejściowa do posesji jest zamknięta, a po podwórku biega na przykład groźny rotweiler, policjant na pewno dalej nie wejdzie. Nie dlatego, żeby się bał – po prostu zabraniają tego przepisy.
– Gdyby jednak właściciel posesji wpuścił do środka policjanta, a ten zauważyłby, iż gospodarz wkłada do pieca kawałki opony, to dowód winy jest ewidentny – tak tłumaczy policjant. Tylko kto w takim przypadku otworzy drzwi?

Jest jeszcze jedno „wyjście”. Można zawiadomić Urząd Miejski, że dym u sąsiadów jest podejrzany. Wówczas Wydział Ochrony Środowiska wysyła do podejrzanego pismo, iż odpowiedni pracownik w terminie 7 dni przyjdzie skontrolować posesję. Można być pewnym, że wobec zapowiedzi takiej wizyty nikt nic trefnego do pieca nie wrzuci.


Zofia Sitarz
Materiał z internetowego archiwum Dziennika Polskiego